Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wyprawa do Grecji – Dzień 2

Warlubie – Ślesin

Jest wcześnie rano, 7:15, jemy szybkie śniadanie, które okazuje się małe i szybko jesteśmy głodni. Ale jest kawa, która budzi nas do życia i daje energię na kolejny dzień wielokilometrowej trasy (180 km) i drugi dzień wielkiej wyprawy 🙂

Mijamy pola słoneczników, bardzo dużo pól i pięknych widoków. Polska wieś raczy nas wspaniałymi krajobrazami a spotykane co chwilę z bliska zwierzęta tylko dodają uroku 🙂

Pod Toruniem spotykamy Pana Zygmunta, marynarza, który opowiada nam o swoim życiu i podróżowaniu po świecie. Okazuje się, że 10 lat mieszkał w Nowym Jorku i uwielbia podróżować. Gonił za nami na rowerze, żeby chwilę porozmawiać. Spędzamy miłe chwile na pogawędce i wjeżdżamy do Torunia.

Po drodze między polami stogi siana przykuwają naszą uwagę i robimy małą sesję zdjęciową. Ja bardzo chcę wdrapać się na stóg i udaje się – okazuje się, że wybieram największy, na który ciężko się wdrapać 😀 Szybkie fotki i lecimy dalej. Spotykamy po drodze sporo rodzin z dziećmi na rowerach , które przyglądają nam się z zaciekawieniem. Niektóre dzieci wyglądają na zahipnotyzowane.

Wiatr nam sprzyja, wieje w plecy. Po około 10 godzinach docieramy w okolice miejscowości Ślesin, gdzie szukamy miejsca na rozbicie naszego mandżura 🙂

Miejsce jest wyjątkowe, nie widać go z poziomu lasu, trzeba zejść kilka metrów niżej i naszym oczom ukazuje się jezioro z pięknym widokiem. Niedaleko znajduje się elektrociepłownia. Wskutek tego woda w jeziorze jest bardzo ciepła i aż zachęca do kąpieli.

Nie jesteśmy tutaj sami. Obok jest już rozbity namiot i ludzie w środku. Na zewnątrz wystawione mają krzesełka i stoliczek, wydaje się, że spędzili tu kilka dni. Okazuje się, że jednak nie będą tutaj nocować i powoli zwijają się… Ten piękny kawałek lasu zostaje tylko dla nas.

Po godzinie odwiedza nas rodzina z dzieckiem – nastolatkiem i psem. Pies ochoczo wskakuje do wody i kapie się. Witają się z nami i szybko opuszczają. Przyszli po prostu na spacer w piękne miejsce.

My zabieramy się do gotowania – będziemy testować kuchenkę MSR. Kawka po chwili już gotowa, zjadamy kolację, zakupioną wcześniej w pobliskim sklepie i rozkładamy namiot. Mamy wrażenie, że kiedyś schodziło nam z rozkładaniem bardzo dużo czasu a tamtego dnia trwa to chwilę. Każde z nas wie, co robi, a razem dopełniamy się idealnie.

Namiot stoi i powoli zaczyna zmierzchać, jest około 21:00. Cieszymy się, że poranek przywita nas słoneczkiem i wspaniałym widokiem na jezioro. Dobranoc!

Pozostałe wpisy